Pucz bez puczu
przez Helen Lewis
O co tu chodzi?
Nie mam doświadczenia w organizowaniu przewrotów wojskowych, ale przebieg tego "wojskowego zamachu stanu" w Turcji jest dla mnie co najmniej dziwny.
Wojsko zajmuje mało oglądaną państwową stację TRT, podczas, gdy politycy z partii rządzącej AKP, w tym sam Erdogan, udzielają wywiadów na prywatnych kanałach.
Erdogan pokazuje się po sześciu dniach nieobecności z ukrycia i wzywa wszystkich do wyjścia na ulice, co jego sympatycy natychmiast czynią. Do tego mocno religijny element "Oporu". Około godziny 22.00 rozpoczyna się zamach, o 1.00 jest już po zamachu i "demokratyczny porządek" jest przywrócony.
Jeśli policzymy 1 + 1, to musimy przyznać rację tym, którzy już o godzinie 23.00 mówili o przygotowanej przez rząd inscenizacji.
Powody leżą jak na dłoni:
- Umocnienie cywilnej dyktatury.
- Uciszenie coraz głośniejszej krytyki z zagranicy.
- Czystka w wojsku, aby pozbyć się pozostałych jeszcze zwolenników Gülena. Czystka ta obejmie też policję i wymiar sprawiedliwości.
Należy wyjść z założenia, że Erdogan w najbliższych godzinach pojawi się tryumfalnie w Stambule (ten fakt juz nastąpił!), silny, jak nigdy dotąd. (Czyż nie była by to idealna okazja, aby Stambuł ogłosić ponownie stolicą Państwa? Parlament w Ankarze został przecież zniszczony.)
Ofiary z nocy określi się cynicznie mianem niezamierzonych "ofiar postronnych". Szkoda tych młodych ludzi, którym kazano wczoraj bawić się w "pucz". W myślach łączymy się z demokratami w Turcji. Po demonstracji siły sunnickiego Islamu dzisiejszej nocy, szczególnie myślimy o alewitach. Na nich przyjdą teraz ciężkie czasy.
Z ostatniej chwili: Obecnie obywatele otrzymują SMS-y od Erdogana z treścią informującą o stłumieniu zamachu.
Podobienstwo tych prowokacji jest nie do przeoczenia:
http://utaliquidfiat.blogspot.de/2012/02/und-nach-toten-fahndet-man-nicht.html