„Warto być przyzwoitym”

przez Halina Morhofer-Wojcik

...te słowa słyszeliśmy często z ust Władysława Bartoszewskiego.

Oczywiście przyzwoitym w wydaniu polskim.

Tu natychmiast trzeba zadać pytanie, czy Pan Władysław Bartoszewski miał tę polskość we krwi, kiedy pisał swoje książki na ulubiony temat - Powstania Warszawskiego '44? Czy tkwił w pełni w wydarzeniach historycznych, którymi się legitymował?

Jednak daleko mu było do bohaterów Powstania, walczących na barykadach i z honorem, z podniesioną głową spełnionego obowiązku wobec ojczyzny, oddającym broń Niemcom po zakończeniu nierównych walk. Nie wiemy gdzie był w tym czasie.

Powstanie Warszawskie oprócz swoich codziennych kalendarzowych tragicznych wydarzeń odegrało niezwykłą ogromną rolę, historyczną, polityczną, militarną. Puentą tej heroicznej hekatomby jest obraz, prawie teatralny, kabaretowy, zapierający dech w piersiach, to przebieg ostatniego dnia Powstania, który umknął bez emocji Bartoszewskiemu w jego przeładowanych twórczych dziełach, jako coś banalnego, odfajkowanego, bez znaczenia dla Polski, dla jej Polskiej Racji Stanu i Suwerenności.

Czy naprawdę uczestniczył duszą i sercem, czy to ktoś za niego w zmowie pisał?

Chodzi tu o najważniejszy dzień Powstania Warszawskiego, wieczór podpisania dokumentu hasko-genewskiego o zakończeniu działań zbrojnych Warszawskiego Korpusu Armii Krajowej – zbrojnego ramienia – ujawnionego w Powstaniu i w Akcji "Burza" Polskiego Państwa Podziemnego, ciągle i nadal aktywnego.

30 września 1944 roku, w 61 dniu PW, kiedy Sztab Armii Krajowej i Delegatury Rządu decydują się na honorową kapitulację, by ochronić jeszcze pozostałą ludność Warszawy, gen. Bór Komorowski, wtedy generał dywizji i wódz AK, zostaje ogłoszony przez prezydenta RP na uchodźctwie Naczelnym Wodzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Chroniona jest Polska Armia (też przed Sowietami) stanowiąca konstytucyjną polską władzę wykonawczą. Przed decyzją zakończenia walk zostają nazwane głośno z nazw przedwojennych 3 dywizje obejmujące prawie wszystkie bataliony. Dowództwo Warszawskiego Korpusu Armii Krajowej i Powstańcy ujawniają przed dowództwem wojsk niemieckich swoje nazwiska pozbywając się pseudonimów.

To nie anonimowi bandyci, tylko kombatanci międzynarodowych konwencji.

Będą jeńcami wojennymi Wehrmachtu, eskortowani przez Wehrmacht do obozów jenieckich. Tej gwarancji nie dali im Alianci proszeni o to na próżno przed Powstaniem i nie dali  Sowieci. Dlatego musieli walczyć do końca.

Jak się potem okazało, o czym AK nie wiedzieła, Sowieci byli związani z Niemcami tajnym Paktem Ribbentrop – Mołotow, dzielącym strefy wpływów na linii Wisły.

I tu stanął front...

Warunki Umowy kapitulacyjnej w postaci 24 postulatów, opracowanych w dwóch językach przez stronę polską, Niemcy prawie w całości przyjęli. Polska delegacja z tłumaczem, upełnomocniona przez Bora Komorowskiego do pertraktacji i złożenia podpisów, przyniosła dokumenty do rezydencji von dem Bacha 2 października 1944 roku.

W godzinach wieczornych, od 20:00 do 20:20 nastąpiło złożenie podpisów.

Nowa Tablica z poprawioną datą – 2.X.44 przy dworku Reicherów w Ożarowie Maz.

Von dem Bach częstuje winem, chwali dzielność polskich żołnierzy i kobiet...

Fotoreporterzy robią zdjęcia. Przy odejściu niemieckie wojsko oddaje honory wojskowe i ma jeszcze przyjechać orkiestra, ale zmęczona polska delegacja jak najszybciej odjeżdża odprowadzona do barykad.

O godz. 20:00, 2 października 1944, na rozkaz dowódcy, kończą się walki w Warszawie.

Powstańcy ze sztabem AK i Naczelnym Wodzem prezentują suwerenność Polskiego Państwa, którego insygnia władzy są przechowywane w Londynie.

A co czytamy w 3 razy wznawianej książce Władysława Bartoszewskiego ”Dni wałczącej stolicy”? - Że dokument zakończenia walk w Warszawie został podpisany 3-go października o drugiej w nocy. Na próżno szukalibyśmy czegoś na ten temat w archiwach! (źródło błędu już znalezione?)

Pomimo interwencji, Bartoszewski, nawet nie wie, o co tu właściwie chodzi. To zdarzenie nie jest takie ważne, ważna jest sprzedaż książek (?). - Żeby Pan Bartoszewski nie miał kłopotu z powodu tego błędu historycznego, mylną datę podpisania kapitulacji 3-go października pozostawiono na Pomniku w Ożarowie Maz. przy dworku Reicherów (kwaterze von dem Bacha), w Almanachu Warszawskim w 2004, w Muzeum Powstania Warszawskiego, w fototece, w Wikipedii i u innych autorów. Autor sam czyta tą złą datę w radiu Wolna Europa.

Po interwencjach poprawiono datę i powstał nowy pomnik z tablicą dopiero w roku 2014.

Trudno uwierzyć, by nie znał wydarzeń powstańczych i tego historycznego wieczoru akcentującego suwerenność II Rzeczypospolitej Polskiej. Głosząc prawdę historyczną, sedno wydarzeń i ich znaczenie, nie wystarczą tylko gesty i uśmiech.

Głębia polskości, której Polacy oczekują od prawdziwych Mężów Stanu, to czyny na barykadach, na których Pana Bartoszewskiego nie widzieliśmy w ostatnim dniu walki.

Tymi barykadami są polskie kościoły i polskie nekropolie, katedry i Powązki.

Przyzwoitość polega na tym by polskość mieć we krwi, by móc spocząć między tymi Polakami - patriotami, którzy są gotowi za Polskę - Ojczyznę przelać swoją krew i legitymują się nieskłamanymi faktami.

Jest wiele ciekawszych miejsc spoczynku dla ś.p. Władysława Bartoszewskiego i jego gości, czy rodziny, aniżeli Powązki w Warszawie. Intymność i specyficzna atmosfera tego cmentarza zupełnie nie pasują do jego osobowości.

Halina Morhofer Wojcik

SPK - Dział Interwencji Historycznych-Hamburg

Kwiecień, 2015

Wróć

Wydarzenia

> Kwiecień 2024 >
Nie Pon Wto Śro Czw Pią Sob
  1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30